Wiosną miałem przyjemność wykonać barć w Puszczy Kurpiowskiej z inicjatywy Towarzystwa Ochrony Dziedzictwa Kurpiowszczyzny im. Adama Chętnika.
Starodrzewi w Puszczy zostało już niewiele ale na szczęście udało się odnaleźć odpowiednią sosnę. Przy dzianiu pierwszej od ponad 100 lat barci na Kurpiach pomagał mi Paweł Olender. Oprócz dziania kurpiowski bartnik uczył się wchodzenia do barci na leziwie.
Dawniej Kurpie były zagłębiem bartnictwa. Czasy świetności zostały gwałtownie przerwane przez zaborców. Podczas stosunkowo krótkiego zaboru pruskiego w latach 1799 – 1806 nieczynnych było 4 tysiące barci w tym zniszczono 1 200 takich drzew. Następnie władze carskie zaboru rosyjskiego niemal całkowicie zlikwidowały bartnictwo wydając nakaz niszczenia wszystkich barci. W efekcie w roku 1847 czynne były jedynie 33 barcie. Dziś ostatnie barcie z tamtych lat można obejrzeć w Rezerwacie Czarnia.
Ze względów historycznych i przyrodniczych Puszcza Kurpiowska, jak mało które miejsce, jest odpowiednia dla ekstensywnej hodowli pszczół w barciach. Myślę że na obecne możliwości Puszczy kilkanaście - kilkadziesiąt barci jest bardzo realne. Na razie jedna barć to za mało by przywrócić tradycje, chronić przyrodę ale pierwszy krok został zrobiony.